piątek, 29 listopada 2013

O błogosławionych Matkach Polkach ...czyli życie po amputacji poczucia humoru.

W internetach można sobie ostatnio obejrzeć monolog pewnej kobiety. Pani nazywa się Magda Mleczak i współtworzy (lub współtworzyła, bo jako zacofany pustelnik bez TV nie oglądam żadnych kabaretonów, więc nie wiem czy dziewczyny nadal działają) babski kabaret Szum.  Monolog dotyczy cudownego okresu ciąży, oraz jeszcze cudniejszego porodu. Co tu dużo mówić, zazdroszczę pani Magdzie tegoż filmu. Jest cu-do-wny! W tej "zabidzonej" poczochranej mamuśce każda z nas może się przejrzeć jak w zwierciadle. I to wcale nie krzywym! Choć na filmiku nie ma absolutnie niczego, co mogłoby zasugerować, że autorka jest niewdzięcznicą nie potrafiącą docenić szczęścia macierzyńskiego, oprócz niewątpliwie pozytywnych komentarzy odezwały się gromy. Niestety, nie każdy jest zdania, jakoby ciąża i jej rezultaty biegające po domu nadawały się na materiał do skeczu. A szkoda. Byłoby łatwiej oswoić rodzicielskie strachy gdybyśmy potrafili śmiać się z samych siebie. Jak słusznie zauważyła pani Zawadzka, lwia część kobiet wydala poczucie humoru razem z łożyskiem. Zmieniają się takie w błogosławione Matki Polki. Zwyczajowe  macierzyńskie poskarżenie się - ale mi dzisiaj małe gnojki dały do wiwatu! - jest według nich dowodem na nie kochanie owych gnojków.  Bo DOBRA matka się nie skarży. Ani na bunt dwulatka, ani na nieprzespane noce, ani na po ciążowe rozstępy, ani na ciążowe rzyganie, ani na opuchnięte kostki, ani na  nic. A już na pewno nie nazwie potomka: gnojkiem, stworem, wampirem, trollem, kritersem, gremlinem, smrodkiem, potworem, pasożytem, wypierdkiem itd. Nazwanie dzieciaka jednym z powyższych również jest przejawem niekochania. Jedną z najgorszych zbrodni, jakie wg Matki Polki możesz popełnić, jest... życie bez potomka. Tzn. jeśli chcesz, ale nie możesz go mieć, to będzie Ci wybaczone. Zasłużysz na ich litość, a właściwie politowanie. Gorzej, jeśli nie chcesz. To jest niewątpliwy sygnał, że coś z tobą nie tak. Awansujesz z miejsca na niedorozwiniętą feministkę od biegania z cyckami na wierzchu. Albo karierowiczkę, która zagłuszywszy instynkt i kobiecość pnie się w wyścigu szczurów. Nie oszukuj się. Nie będziesz szczęśliwa. Twój zahukany instynkt odezwie się w tym samym dniu, w którym zaczniesz przekwitać. Skończysz marnie-szklanki wody nikt ci nie poda. I dobrze! Trza było słuchać rad wszechwiedzących i rodzić, gdy był na to czas!  Kolejna zbrodnia na dziecku, to przyznanie, że poród boli jak cholera i niewiele ma wspólnego z metafizyką. To też przejaw niekochania. Matka Polka urodziła bowiem bez znieczulenia i bez najmniejszego jęku. Na porodówkach krzyczą tylko histeryczki. Są jeszcze te, które zażyczyły sobie znieczulenie- ale o nich nie mówimy, bo to w ogóle nie są matki. Poród ma boleć i tyle. A ty cierp, byle w ciszy. Cierp babo, bo cierpiały nasze matki, babki i babki naszych babek. Nie skarż się i broń Boże, nie śmiej z tych arcyważnych spraw. Nie ma być śmiesznie, ma być śmiertelnie poważnie, boleśnie i górnolotnie. Masz misję dziejową,  poważne zadanie i nie wolno ci tracić czasu na żarty i durne filmy wrzucane do neta. Co?? Piszesz blogaska? Dobra matka nie ma czasu na internety, dobra matka WYCHOWUJE dziecko. Na  nudziarza pozbawionego poczucia humoru. I dba o to, żeby przypadkiem nie miało dystansu do siebie. Bo przecież ono nie jest po prostu dzieckiem, jest cudem, który należy celebrować, gloryfikować i postawić na piedestale. Jak całe macierzyństwo. Nieskazitelne, mityczne i ...gówno prawda! Tak, gówno to nieodłączny atrybut PRAWDZIWEGO macierzyństwa. Gówno- dosłowne i w przenośni. To wyrzucane z pieluch, zeskrobywane z nocników a niekiedy i z podłogi. To, które musimy przełknąć patrząc na cierpienie dziecka, mierząc się z własną bezsilnością i zwyczajnym ludzkim zmęczeniem. Z tym gównem trzeba walczyć! Najlepszą i najskuteczniejszą metodą jest właśnie poczucie humoru i dystans. Ot, taka refleksja :)

22 komentarze:

  1. ot prawda!! nie ma "letko" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ""Życie to bój jak h......

    OdpowiedzUsuń
  3. AMEN ,cała prawda o macieżyństwie :D

    Już widzę te piękne komentarze idealnych Matek Polek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, macierzyństwo to najpiękniejsze i najbardziej wdzięczne doświadczenie mojego życia.Dodatkowo bywa paskudne. I ja je biorę- z dobrą i złą stroną. Amen:)

      Usuń
  4. Ojej ,wzruszyłam się wymieniłaś imiona moich synów w poście - Gnojek i Pasożyt.



    * w Polsce pojęcie sarkazmu i ironii są jak bazgroły dwulatka ....ni cholery nie zrozumiałe !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedne z najpopularniejszych polskich imion. Zwykle nadawane są dzieciom między 17 a 20 kiedy matka marzy o tym, żeby wreszcie poszły sobie spać. Oczywiście, marzenie o tym, żeby dzieciak wreszcie poszedł spać również świadczy o tym, że go nie kochasz...

      Usuń
    2. ja zaczynam od 7 rano...nawoływać Gnojka i Pasożyta. Z tym że o ile Gnojka oddaję bezczelnie do placówki,by się nad nim nauczyciele znęcali - wpajając mu do głowy różne bzdury.
      O tyle Pasożyt (jak na pasożyta przystało) jest dość trudny do odklejenia od matki żywicielki.
      Niestety jeszcze jest za mały,by dać mu stówę za godzinę snu w spokoju,ale na tyle łatwo go przekupić ciastkiem,żeby ze spokojem jeszcze 15 min pokimać.

      Usuń
    3. Podejrzewałam to, ale nie byłam pewna. Teraz już wiem. Jesteś NAJGORSZĄ MATKĄ ŚWIATA. Chylę czoła. Wygrałaś! Ja Helki nie oddaję, bo nie mogę. Gdyby była zdrowa, pewnie już dawno odpowiednia placówka robiłaby wodę z jej dwuletniego mózgu. Czasami dopuszczam się za to niecnych myśli. Takich o pójściu na dwanaście godzin na kasę do marketu, albo do innego kamieniołomu, celem odpoczęcia od helkowej diety, helkowych pytań i helkowego krzyku. Ale to tylko w myślach. W gruncie rzeczy jestem kwoką;/

      Usuń
    4. a dostanę jakąś szarfę czy coś ?
      Niecne myśli są nachalne...ale co zrobić,no co zrobić. Trzeba jakoś żyć.
      Jeszcze jakieś 11 lat ze starszym,i 17 z młodszym,a potem ich na studia do Kambodży wyślę i zamontuję rurę w sypialni,bo to ponoć modne jest :)



      * Ciebie też zadziwia brak czytania ze zrozumieniem i brak poczucia humoru, u "matek" psów i kotów,czy tylko mnie to irytuje ?

      Usuń
    5. Czasem myślę, że to nie brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, a zła wola. Przy odrobinie złej woli wyczytamy z tekstu co nam się rzewnie podoba. A co do poczucia humoru, jest ono dla mnie miarą inteligencji. Staram się nie dyskutować z ludźmi, którzy nie wykazują się takowym. Bo po co?

      Usuń
    6. o nie, ja jestem chyba najgorszą matką świata - dziecko w placówce od 11 miesiąca życia.
      ja pracuję (no, ok. obecnie na wychowawczym), porób bolał i darłam japę, a przy drugim wzięłam wyrodnie znieczulenie! i jeśli zdarzy się trzeci, to też wezmę (jeszcze w domu chyba). i tak, od południa czekam, aż zasną wieczorem.

      kriters - mega, podkradam se, a co!

      btw, tekst świetny!

      Usuń
    7. do zacnego grona matek niepokalanych pragnę dołączyć
      dziatwa ma: pasożyt,pijawa i maskotka
      opisuję ich codzienne wyczyny ku przestrodze planującym potomstwo
      mordę przy rodzeniu trzeciej darłam, zwłaszcza na lekarza,który uznał że znieczulenie mi nie potrzebne (te lepsze panie echem po korytarzu się niosły)
      nie biję kijem, do kaloryfera nie wiążę,
      w planach ma zmianę adresu na głębokie bieszczady, by zaznać ciszy i spokoju
      jako,że święta jestem ,aureolka mnie trochę ciśnie i głowa często pobolewa,
      byle do pełnoletności wytrwać...

      Usuń
    8. Ale w te Bieszczady to przed dziećmi się schowasz?

      Usuń
  5. uper tekst:)
    Na szczęście mi się z łożyskiem nic nie amputowała i mam też gnojka w domu. Ba ja nawet miałam znieczulenie podczas porodu. O ja zła i niedobra, teraz muszę chować głowę w piach ze strachu przed terrorem Matek Polek! iI co jeszcze? Poród boli jak jasna cholera, tak że miałam ochotę zabijać wszystkich, ba karmienie piersią też boli jak jasna cholera. O zgrozo do tego wszystkiego siedzę w internetach.
    Będę potępiona na wieki wieków przez Matki Polki!

    Kij im w ucho;p

    A i zapomniałam, że bezczelnie chodzę do pracy zamiast siedzieć z dzieckiem do 18;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz? Ja bezczelnie nie chodzę do pracy, tylko leżę do góry wentylem w domu. To też jest złe:)

      Usuń
  6. Matko... O błogosławiona... A myślałam że tylko mnie nachodzą nocą koszmary o wizycie opieki społecznej bo zmuszam dziecko do spania i marzę o powrocie do PL żeby babcia zajęła się choć przez godzinę swoim aniołkiem a moim padalcem... Pójdę do piekła za myśli o porzuceniu bachorsona choćby na godzinę dziennie w przydomowym rowie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsztystko z Tobą w porządku. Chęć wlepienia potomka babce, tudzież porzucenia w rowie są normalne. Porzucanie w rowie już nie, więc dopóki to pozostaje jedynie w sferze marzeń, jest dobrze:)

      Usuń
  7. No tak. Ludzie muszą popracować trochę nad zrozumieniem ironii.

    A dla mnie ten film nie jest ani śmieszny, ani bulwersujący. Jest taki... PRAWDZIWY :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czesto slysze,ze nie jestem prawdziwa matka I ja nic o macierzynstwie nie wiem I nie powinnam zabierac glosu w tej sprawie ,bo przy porodzie uzywalam gazu,zazyczylam sobie przeciwbolowa petydyne I znieczulenie zewnatrzoponowe epidural.Z racji tego,ze jestem taka slaba I nie moglam sie poswiecic dla moich dzieci (na pewno znieczulenie im szkodzilo) jestem gorsza mama od tych rodzacych bez znieczulenia.Bo to sa dopiero PRAWDZIWE MATKI!!!! Uslyszalam to wiele razy zaczynajac od mojej babci na moich rowiesniczkach kolezankach konczac. Co do gowna(potocznie nazywanego kupka:)) Moj czteromiesieczny synek zrobil mi ja dzisiaj na reke.Mialam przyjemnosc na te sama dlon 5 lat temu "przyjac" kupke mojej corci.Usmialam sie strasznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rodziłam "na żywca". Rezultat tej przyjemności był taki, że gdy po raz pierwszy zobaczyłam córkę, nie poczułam kompletnie nic. Poza ulgą, że to już po. Gdybym miała możliwość dostania znieczulenia, nie wahałabym się ani przez moment.

      Usuń