środa, 21 września 2016

Córeczko...


Dziś rano płakałaś. Ludzie na przystanku gapili się na nas, ale tym razem nie miało to dla mnie żadnego znaczenie. Tym razem, zamiast próbować za wszelką cenę Cię uciszyć, spróbowałam Cię zrozumieć. Udało się. Już wiem, że Twoje łzy nigdy nie są "wyciem bez powodu". Nie płakałaś dlatego, że jesteś niegrzeczna i niewychowana, ani żeby zrobić mi na złość, ani tym bardziej, żeby mną manipulować. Nie płakałaś, bo jesteś "bezstresowo" wychowywanym bachorem, który niedługo wejdzie mi na głowę. Płakałaś z żalu. Cały wieczór pracowałaś nad obrazkiem dla Zosi, a rano zostawiłaś go na stole. Żadne dorosłe "nic się przecież nie stało, zaniesiesz go jutro" nie jest w stanie ukoić takiego smutku. Było już za późno, żeby po niego wrócić. Na szczęście, gdy zrozumiałam dlaczego płaczesz, łatwiej było nam znaleźć rozwiązanie. Zamiast Cię uciszać, pocieszałam, zamiast mówić: nic się nie stało, mówiłam: rozumiem. Już w autobusie, wtulona we mnie powiedziałaś, że jak tylko wrócisz do domu, schowasz obrazek do śniadaniówki, dzięki czemu już go nie zapomnisz. Twoje wielkie, jeszcze załzawione oczy śmiały się do mnie. Byłam dumna z nas obu. Wzrok zgorszonej staruszki, która obserwowała całe zajście nie zepsuł mi tej dumy. Obiecuję, że już nigdy spojrzenia obcych ludzi nie będą dla mnie ważniejsze niż Twoje problemy. Poważne problemy. Przypominam sobie ile razy byłam wobec Ciebie niesprawiedliwa. Ile razy umknęło mi, to co najważniejsze. Ile razy zamiast starać się zrozumieć twój gniew, twój żal, twój smutek, mówiłam: nic się przecież nie stało. Stało! Ten obrazek, to przecież wielka rzecz dla takiego małego człowieka. Takich wielkich rzeczy było więcej. Czasami byłam zbyt zajęta, żeby je zauważyć, czasem były zbyt małe, bym jako dorosły mogła je zrozumieć. To ten brak zrozumienia sprawiał, że wpadałaś we wściekłość. To normalne. My, dorośli mamy tak samo. Od tego zaczynają się wszystkie kłótnie, wszystkie wrzaski i rzucanie talerzami- od braku zrozumienia, od niesłuchania, od wiedzenia lepiej. Ile razy wykrzyczałam w kłótni: nie słuchasz mnie i nie rozumiesz, nie wiesz co czuję! Ile razy walczyłam o zrozumienie dla siebie? Ile razy nie okazałam go Tobie, tylko dlatego, że Twój problem był dla mnie mały? Przepraszam. Widzisz, my dorośli nie jesteśmy mądrzejsi od Was. Mamy co prawda większą wiedzę, ale gubimy gdzieś tę prostą mądrość, która dla Was jest oczywistością. Kiedyś, obserwując  mrówkę chodzącą po brzegu kałuży powiedziałaś: spójrz, mamo! Taka mała kałuża, a dla mlówki to wielkie morze! Uśmiechnęłam się wtedy. Nie zauważyłam, jak mądrą rzecz mi powiedziałaś. Od dziś pomogę Ci przepłynąć każde morze. I nie obchodzi mnie, że dla innych będą to tylko kałuże.