Matczyne serce to dziwny instrument. Wiecznie zatrwożone, rozedrgane, dumne i wrażliwe. Do tego rządzi matczynym umysłem. Umysł wie, że to mało prawdopodobne, żeby potomek był geniuszem, ba podpowiada, że życie z łatką geniusza nie byłoby niczym dobrym dla dziecka, ale serce... no cóż. Serce wie swoje. Dzieciak jest genialny i już!
Moja genialna córka rysuje wielkie koło. Do tego dwie kropki po środku. Następnie dosztukowuje pionową krechę ( w charakterze nosa), oraz poziome usta. Jeszce tylko dwa placki po bokach,na szczycie tej dziwnej konstrukcji rysuje kikuty sterczące na wszystkie strony ( tak, to fryzura). Ot, portret Kalila gotowy. Pod spodem rysuje długi kiszkowaty kształt.
- Heluniu, co to jest? Prostokąt?
- Mamo, to je kukulka!
-Aaaaa, no tak, że też nie zauważyłam, oczywiście! To bardzo ładna koszulka.
Pomiędzy dyniowatą łepetyną Kalila, a jego szykowną kukulką mała artystka umieszcza jeszcze krzywy trójkąt.
- Helko, co to jest? Ten, o tu trójkąt?
-Mamo, to je boda!
-Aaaaaa, no tak, przecież Kalil ma brodę. To bardzo ładna broda.
Obok pięknego portretu powstaje krzywe kółko. Matka, już nauczona, że w dziecięcej wyobraźni nic nie jest takie oczywiste próbuje odgadnąć:
- Hm. Co to może być? Głowa?
-Nieeee...
-Jabłko?
-Nieeee
-Dynia, balon, piłka, pomarańcza...?
Helka patrzy na mnie z litościwym wyrazem twarzyczki. W końcu, aby dłużej nie robić z matki głupka odpowiada znudzonym tonem:
-Mamoooo, to je koło.
Prostokąt to koszulka. Trójkąt to broda. Koło to koło. Logiczne.
chłe chłe chłe... i właśnie w takich momentach to jajko staje się mądrzejsze od kury ;) Tylko czego wychowywanie małego artysty wiąże się z takimi kosztami? Powinny być jakieś dodatki od państwa ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Żeby dwuletni bąbel testował matkę z geometrii...
Usuńhahahahaha:)
OdpowiedzUsuńpadłam:)
Ja też! Więcej z nią nie rysuję. Niech sobie sama smaruje, jak taka mądra!
UsuńHeheh dobre! Moje pociechy jeszcze nie potrafią rysować czy malować, ale już się nie mogę doczekać przelewania ich talentów na papier, czy co tam bądź ;)
OdpowiedzUsuńhttp://majerankowo.pl
Szybko pójdzie:) Ja pamiętam wyraźnie pierwsze próby jedzenia kredek...:)
UsuńNo właśnie póki co wszystko ląduje w buziakach..nie ważne czy się nadaje do jedzenia czy nie :-)
UsuńHahaha, no tak - logiczne jak 100 pięćdziesiąt ;)
OdpowiedzUsuń