piątek, 8 listopada 2013

Lustereczko, powiedz przecie...

Matka Rak rzucała dziś krytyczne spojrzenia. Na pierwszy ogień poszedł mężydło.
Raczyca stwierdza co następuje:
-Niezły.
-Sylwetka właściwa, trochę go więcej niż przed ośmiu laty, ale to dobrze. Zmężniał.
-Włosy przetkane siwizną,( a'la George Cloney).
-Oczy nadal tak samo czarne.
-Uszy trochę sterczą, ale nie ma dramatu.
-Mógłby już nie zakładać tej pomarańczowej skurczonej koszuli.
-Pingle + 10 do intelektu, też dobrze! Lubię pinglarzy.
Całość na plus, co żona Rak stwierdza z wyraźnym zadowoleniem.
Następnie krytyczne oko spoczęło na lustrzanym odbiciu.
 A więc:
-Sylwetka idealna.
-Twarz kwitnąca.
-Włosy bujne.
-Modne ombre.
-Ubiór sportowy.
Całość nieco nonszalancka. Dramat.
Rozwinę:
-sylwetka idealna, jeśli chcesz wystawić tyłek w konkursie ogrodniczym NAJWIĘKSZA DYNIA 2013.
-Twarz kwitnie dosłownie. Trądzik młodzieńczy ( jak każdej jesieni) nie zważa na metrykę.
-Bujne włosy znajdują się nad oczami. Popularniej nazywane są brwiami. Żyją własnym życiem. Właściwie żyje-jedna monobrew.
-Modna koloryzacja jest wynikiem działania natury. Odrost, który ma 15 centymetrów to już przecież nie odrost, a fryzura właściwa. Takie ombre. Tylko trochę gorsze...
-odzienie złożone z rozciągniętego dresu i czarnej bokserki. 
Nonszalancja....to brud po prostu. Najpierw oblałam się sokiem pitym prosto z kartonika  ( tak, wiem, prostacki zwyczaj. Sama ganiam za to Raka), potem Helka jadła banana. Tego chyba wyjaśniać nie trzeba. Kto ma dzieci, ten wie, że jak się takiemu podaje banana, to sobie należy założyć śliniak.
Dokonawszy powyższych obserwacji, rozważałam możliwość popadnięcia w depresję tudzież oblania się benzyną i podpalenia. Byłam tuż przed podjęciem ostatecznej decyzji, kiedy dotarło do mnie, że nie mogę wyglądać tak źle jak mi się zdaje. To jest technicznie niemożliwe. Musiałabym być krzyżówką Sasqatcha, Ryszarda Kalisza i Sarah Jessicy Parker! Nie może być! Postanowiłam poszukać wsparcia u Raka. Idąc w jego stronę, odganiałam złe myśli - spokojnie, lustro pogrubia, nie jesteś kulką, umyjesz się trochę, brwi podepniesz spinkami, jakoś to będzie.... . Stanęłam przed nim i bez owijania w bawełnę ( on nie chwyta subtelnych aluzji, trza bez ogródek) pytam:
-Raczku! Uważasz, że jestem ładna?
Raczek nie w ciemię bity, wie czym grozi niepoprawna odpowiedź. Z największą żarliwością jaką zdołał wykrzesać, patrząc mi prosto w oczy ( bo, że nie wolno mówić kobiecie "ładnie wyglądasz" mając wzrok wbity w ekran monitora również już wie), wyrecytował:
-Nieeee, ty jesteś piękna! Najpiękniejsza na całym świecie!
Powiecie, że kłamał? Ja wiem, ale ładnie kłamał. Postanowiłam sobie to kłamstwo wziąć do serca, uwierzyć i sprawdzić w lustrze, czy zrobiłam się od tego ładniejsza.  Już się odwróciłam, żeby dokonać oględzin, kiedy Rak puknął się płaską ręką w czoło, tak jak się puka człowiek, który właśnie przypomniał sobie jakąś oczywistą oczywistość. I tym razem, bez cienia kłamstwa, ze szczerym zaangażowaniem wykrzyknął:
-A nie, nie jesteś! Przecież jest Helka!
 

 




8 komentarzy:

  1. Esej po prostu- mistrzostwo świata :)
    Leżę i łzy ocieram!
    Zaraz opublikuje na FB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby śmiesznie....gdyby mój tyłek faktycznie nie był dynią:D

      Usuń
  2. Taaaa, aż sobie pozwoliłam neta przetrząsnąć w poszukiwaniu tej dyni.
    Noooo, ja bym chciała taka dynię mieć zamiast swojej... Kokietka!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOooooo, pokaż mi kochana, jedną właścicielkę dyni, która byłaby z niej zadowolona! :D

      Usuń
  3. Hahaha, doskonały tekst. Ubawiłam się jak nigdy ;) Ale mało znam mam "home edition", które opisem nie przypominają przedstawionej tu postaci z lustra ;) - ze mną do niedawna włącznie, bo powrót do pracy trochę zrobił ze mnie człowieka na nowo :P

    **www.majerankowo.pl**

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny tekst:)
    od dziś i ja przyczepiam brwi na spinki;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah świetny tekst :D nieźle się uśmiałam ;D
    Wspaniały blog będę częściej wpadać :)

    Zapraszam do mnie :)

    http://hannelle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń