Matka zapragnęła wytłumaczyć dziecku, że zbliżająca się wielkimi krokami dwudniowa impreza nie jest organizowana na cześć Świętego Mikołaja. Wszędzie bałwanki, dzwoneczki, sreczki, mikołajki, a to przecie BOŻE NARODZENIE! Helka ma już ponad dwa lata, rozumie więcej niż daje po sobie poznać, czas ogarnąć temat w przystępny sposób. Owszem, czasami idziemy do kościoła potańczyć i pośpiewać radośnie, ale przyznaję-nachalna w temacie nie jestem. Dzieciak nie ma mi tu jak małpa w cyrku robić sztuczki o nazwie "zrób Bozi amen!" ku uciesze babć i ciotek. Ma rozumieć, przynajmniej co nieco. Jako się rzekło, matka przystąpiła do edukacji. Zaopatrzyła się w pomoc dydaktyczną w postaci kartonowej szopki do samodzielnego złożenia. Nie bez znaczenia jest fakt, że producent obiecał, iż do montażu nie trza kleju i nożyczek. W cenie 14,99 otrzymałyśmy:
-stajenkę,
-dzieciątko na stałe zamontowane w złóbeczku,
-Marię,
-Świętego Józefa,
-Kacpra,
-Melchiora,
-Baltazara,
-Anioła ( sztuk dwie),
-sklejone owce,
-osła i krowę na jednym papierku.
Złożyłyśmy całość i zaczynam tłumaczyć:
-Heluniu, to jest stajenka. W takiej stajence urodził się ten mały dzidziuś. Pamiętasz jak ma na imię?
- To je Dziusiek!
-Brawo, to jest Jezusek. On wcale nie jest takim zwyczajnym dzidziusiem...
-To je mama Dziuśka! -przerywa mi Helka wskazując na płaską papierową Maryjkę.
-Tak. To jest Maria, mama Jezuska. A tutaj, ten z brodą to jest Święty...
-Kokołaj! -znów wpada mi w słowo Helka.
-Nieeee. To nie jest Mikołaj! To jest Święty Józef.
-Tak. Jódet. Jódet tata Dziuśka! -rzecze przytomnie Helka.
-Nieee, znaczy, niezupełnie, może inaczej....-zaczynam się plątać. Bo jak tu wytłumaczyć dziecku, według którego trzyosobowa rodzina to model uniwersalny, nadający się do opisu każdego zjawiska, rzeczy, zdarzenia? Wiem, że to zdanie wygląda na pozbawione sensu, ale nie jest! Na rodzinne trójki dzielą się liście na drzewach ( tata iść, mama iść, dzidziuś iść), krople deszczu na szybie ( tata popelka, mama popelka dzidziuś popelka), wiatr ( Ja:- ooo, czujesz jak dmucha ci w twarz lekki wiatr? Taki malutki wietrzyk? Helka:- Dzidziuś jatl! Malutki! Tata jatl duzi, mama jatl....) . Wszechświat składa się z trzyosobowych rodzin, czasami tak dziwacznie "wymyślonych", że aż czuję zazdrość z powodu wybujałej wyobraźni zdolnej je utworzyć. A tu przed nosem rodzina, w dodatku święta, trzyosobowa a matka plącze się w zeznaniach! Oczywiście, przez ten czas kiedy szukam w głowie odpowiedniego wyjaśnienia Helka obserwuje. Łapy przestały gmerać w kartonowym domku. Niby nie wypytuje, ale patrzy się badawczo i wyczekująco. Wreszcie mówię:
-Tak, to jest tatuś...adopcyjny!
Helka nie wie co to adopcyjny, ale przyjmuje do wiadomości. Znowu zaczyna przestawiać kartonowych świętych.
-Tak. Pcyjny. To je Jódet, tatuś Dziuśka.
W przyszłym roku pójdzie mi lepiej...
Ahh chcialabym, żeby Calineczka zaczęła już tak ładnie mówić.
OdpowiedzUsuńHelka zaczęła dopiero niedawno! Długo milczała, a teraz każdego dnia więcej i lepiej. Buzia jej się nie zamyka, a ja czasem myślę z rozrzewnieniem o czasach...gdy jeszcze nie mówiła;)
UsuńBardzo podoba mi się, że starasz się jej to wytłumaczyć. Widać, ze dla ciebie to nie tylko prezenty i komercha.
OdpowiedzUsuńA u nas jest to samo jeśli chodzi o robienie z wszystkiego rodziny trzyosobowej ;)
Dzieci tak mają.
Syn moich znajomych bardzo przeżywał jak nasz wspólny przyjaciel przestał się spotykać z jedną dziewczyną, no bo jak to tak ;)
Staram się sama w tych wszystkich światełkach i świecidełkach nie pogubić! A ttu taki mały człowieczek. Tak, te trójki to chyba zrozumiałe. Świat takiego brzdąca to mama, tata i on. Ideał. Wszystko odnosi się więc do ideału;)
UsuńReligia to ogolnie cieżkawy temat do wytłumaczenia, ale co jak co, budzi żywe zainteresowanie. Nigdy nie zapomnę jak to podczas religii z moimi natenczas maluchami, padło pytanie "A kto stworzył rybki?". Nie długo było czekać na odpowiedź " Pani Małgosia!" wykrzyczaną przez kilku trzylatków, którzy jednocześnie wskazali na przedszkolną okienną dekorację ;D
OdpowiedzUsuńNo cóż, o niektórych paniach przedszkolankach mówi się ŚWIĘTA kobieta;)
Usuńtatuś adopcyjny :)
OdpowiedzUsuńŻaneta, you made my day!
Takam zdolna:D
Usuńno ba!
Usuńa był już epizod o tym skąd się biorą dzieci? bo jak nie, to czekam :)
Nieee, chyba jeszcze mała flądra nie dorosła na tyle:)
UsuńSzopka super, a temat..no cóż, ciężkie są tematy poniekąd abstrakcyjne dla maluchów. Nie wiem jeszcze jak się do tego zabiorę, chociaż nie czuję żadnej wewnętrznej presji, jako że familia nasza do bogobojnych praktykujących człeków się nie zalicza ;) tak czy inaczej rozmowa z Helcią EKSTRA! :)))
OdpowiedzUsuńNo ja myślałam,że jak już szopkę mamy, to pójdzie z górki:)
Usuń