próbuje. Nazwa "rowerek biegowy" odnosi się do sposobu w jaki dziecko się na nim porusza. Nasz powinien nazywać się chodzony, bo póki co rowerzystka w żółwiowym tempie drepcze na nim w tę i we wte. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się w:
a) fakcie,iż matka zakłada jej kask, który waży 2/3 ciężaru jej ciała. Prawdopodobnie przeważa dzieciaka podczas jazdy, ale przecież bezpieczeństwo jest najważniejsze!
b) odziedziczeniu umiejętności jeździeckich po rodzicielce (ilość podejść do egzaminu na prawo jazdy zbliżona do rekordu kraju, przy czym jest to nadal egzamin niezaliczony).
Możliwe również,że to normalne i dwulatki w taki sposób zaczynają przygodę z tym wynalazkiem. Jeśli jeszcze kiedyś odezwę się na ten temat, będzie to znaczyło, że Helka załapała i śmiga aż miło. Jeśli cały czas będzie jeździć jak łamaga, przemilczę kwestie powszechnie wychwalanych biegówek, ewentualnie napiszę zjadliwy post o tym,że to przereklamowany sprzęt i nabijanie rodziców w butelkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz