czwartek, 17 października 2013

Bilans dwulatka.

Córce stuknęła niedawno 2. W związku z owym doniosłym wydarzeniem zgłosiłyśmy się na bilans dwulatka. Oczywiście, zanim polazłyśmy do poradni, mamuśka przeczesała portale dla rodziców, w poszukiwaniu informacji na temat rzeczonego bilansu. Gdzieś tam w głowie świtało mi ,że to "jakieś badania", jednak nie miałam pojęcia jakiej rangi!   Mają one za zadanie ocenić  rozwój intelektualny oraz fizyczny potomka, ale nie tylko. Podczas wizyty lekarz sprawdzi również, czy dzieciak nie zaniedbany, czy stymulujesz wystarczająco jego rozwój, czy dbasz o jego uzębienie itd. Poważny sprawdzian. Dla dzieciaka i dla matki. Padł na mnie blady strach.  Czy Helko nie za chuda? Raju, jak najszybciej podtuczyć dzieciaka na diecie bezglutenowej? Próbowałam boczkiem, ale nie chciała współpracować.  Na prędce powtórzyłyśmy wiadomości z geometrii ( o rany, nie wie co to romb! Zaniedbałam dziecko!), matematyki ( jeden, dwa, trzy, osiem, buty, dziewięć), geografii ( jak to nie potrafisz ułożyć mapy świata? To tylko 500 elementów! ), anatomii (pytanie na wyrywki- pokaż mięsień dwugłowy ramienia albo -gdzie masz piszczel?) i tak dalej. Byłyśmy przygotowane. Wiedziałam,ze możemy polec na sprawdzianie kultury osobistej- wciąż myli jej się dziękuję i dzień dobry. Stanęłyśmy w drzwiach gabinetu gotowe na poddanie się kompleksowym badaniom i obserwacji. Przygotowane na budowanie klockowych wieżowców, rysowanie pokracznych główek z uszami jak placki, pokaz samodzielnego jedzenia itd. Pokażemy im! 
 Pan doktor zważył, zmierzył i spytał dzieciaka gdzie ma nos.

10 komentarzy:

  1. To do mojej 6 miesięcznej córci chirurg mówi: otwórz buzię ... No otwórz buzię...
    Myślę sobie hm tak z pewnością zrozumiała ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obstawiam,że zrozumiała, one rozumieją więcej niż dają po sobie poznać:)

      Usuń
  2. Wreszcie o " mamusiowaniu" bez zbędnego nadęcia :)
    Będę tu wracać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a czego się spodziewałaś po POLSKIEJ służbie zdrowia ??? i tak miałyście szczęście że spytał gdzie ma nos :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee, miałam nadzieję,że potwierdzą moje podejrzenia co do ponadprzeciętnej inteligencji potomka;) A tak poważnie- spodziewałam się nieco dokładniejszej obserwacji. Jakiejkolwiek:)

      Usuń
  4. Z tzw " poczty pantoflowej " dowiedziałam się o Twoim blogu.Super. czytamy każdy post :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi się podoba Twoje pisanie:)

    zapraszam do siebie:)
    www.mamadiabelka.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń