czwartek, 24 października 2013

Bacia Gaga Vs Mumu Ago

Bacia Gaga to nietuzinkowa postać. Przez własne dzieci nazywana  Mumą Ago. Jest Mamą ( przez duże M) do piątej potęgi. Urodziła matkę Rak a także Nanka, Jujka Daida, Józię oraz Natiego Tazaka. Nieźle, co? Wyobraź sobie nocne wstawanie, pieluchy, kolki, przecieranie obiadków,  ząbkowanie, bunt dwulatka, rozwolnienia,  bunt czterolatka, ospę wietrzną, bunt ośmiolatka, wywiadówki, zawody miłosne, bunt nastolatka.....a teraz pomnóż razy pięć! Mówiłam? Nietuzinkowa! Swojego czasu przetrzymała takie historie, że gdyby była facetem, nakręcono by o niej film (widzę to tak- Mumu Ago ( jako facet z umięśnioną klatą) stoi na szczycie wieżowca. Ma na sobie niebieskie rajstopy i wielkie S na piersi. Czerwona peleryna łopoce na wietrze. Znów uratował(a) świat. The End. Dwanaście nominacji, siedem oskarów). Mimo takiego bagażu doświadczeń, Bacia Gaga na ogół pozostaje przy zdrowych zmysłach. Na ogół- czyli nie zawsze, ale trudno się dziwić. 
Bacia Gaga i Mumu Ago, to niby ta sama osoba. Niby, bo coś tu jednak się nie zgadza. Doskonale pamiętam, że Mumu Ago nie pozwalała swoim dzieciom na twórcze bazgranie po ścianach, kreatywne wcieranie plasteliny w dywan, beztroskie smarowanie bamamkiem nowej kanapy, darcie gęby bez opamiętania, wchodzenie na jej własną głowę, urządzanie trampoliny z jej brzucha i takie tam. Bacia Gaga z kolei, nie tylko pozwala, ale jeszcze to aprobuje! Kiedyś Helka pierdyknęła jej na ścianie fioletową  fototapetę, radości było co niemiara. Mumu Ago nie cieszyła się z takich projektów! Kiedy Nati Tazak jako dumny uczeń klasy "0" piękną czcionką ( jakieś 30 cm wysokości) wykaligrafował na ścianie ZARCHIX (miało być  Z ARCHIWUM X, ale się nie zmieściło) otrzymał w nagrodę szmatę i miskę z wodą! Przykłady mogę mnożyć. Proszę bardzo: Kilkuletnia mama Rak nagotowała którejś niedzieli bigosu z małych różowych kapustek. Jako, że chciała poczęstować nim również Mumę Ago, nie zawahała się zerwać wszystkich, co do jednej. Traf chciał, że małe modre kapusty rosły na...krzaku piwonii. Rodzicielka, zamiast podziękować za poczęstunek, wykazała się niewdzięcznością- wyrzuciła bidną mamę Rak z ogródka. Bacia Gaga inaczej podchodzi do sprawy. Uśmiecha się, kiedy Helka wyrywa najpiękniejsze holenderskie tulipany razem z cebulami. A kiedy przynosi jej takie pomietło do wąchania i "apsikania" z radością wykonuje zalecenia! Mumu Ago była również bardziej asertywna, Bacia Gaga to naiwniara! Zgadza się na wszystkie Helkowe projekty:
-Baaaciu, peski! Hau, Hau! I już babcia, merdając ogonem  kopie dziurę w dywanie!       
-Baaaciu, ciuchcia! Ciuuuu ciuuuu! Babcia, natychmiast się nadyma i puszcza parę-jak to lokomotywa.
-Baaaciu, zbelać dominko! Babcia na klęczkach pomaga Helce zbierać domino.
Czasami staram się wykorzystać ugodowość i naiwniactwo Baci Gagi, i mówię:
-Baciu, zmywać gary!  ale ona na dźwięk mojego głosu natychmiast staje się Mumą Ago.
 A wiadomo, Muma Ago naiwniarą nie jest...

 

 

16 komentarzy:

  1. no cóż...babcia nie to samo co matka:)
    Babcia ma przesunięte granice;p

    OdpowiedzUsuń
  2. o cóż, mówią,że wnuki to największa miłość człowieka. Największa, bo ostatnia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. buahahahahahahahaha ;) o losie ...nie pozwól mi płakać w pracy bo się na mnie dziwnie patrzą :D dziękuję za namiary :) to mój pierwszy raz w czytaniu cudzesowego bloga (nie licząc tych kulinarnych gdzie skupiam się na ślinieniu się do zdjęć)
    Jest bomba, Twoje poczucie humoru i spostrzeżenia odnośnie macierzyństwa jak najbardziej do mnie przemawiają :)
    Pozdrawiam - mama^2
    Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, niby to w internecie hejterów bez liku, a mnie się do tej pory same dobre słowa trafiają:) Dziękuję. Póki co, nie mam problemów z wysmarowywaniem kolejnych postów. Zapraszam:)

      Usuń
  4. Zaneta,cholerka splakałam sie ze śmiechu.Brzuch mi podskakuje.Dobry początek dnia w pracy.A tak na marginesie babcie są od rozpieszczania.Moje chormony dalej buzują.Ja chcę dzidzię.Kocham wszystkie dzieciaki duże i te całkiem maleńkie.Pozdro dla rodzicielki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Więcej, więcej, więcej....! :D Czekam z niecierpliwością na kolejny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczere, serdeczne dzięki za tego posta. Otworzył mi oczy na moją "Babo" i na to jak różni się od mamy jaką znam. "Babo" nigdy się nie męczą rączki, "babo" zawsze reaguje na "taaaaj" (wstań) bo przecież wózkiem nie można wozić na siedząco...itd. Z Twojego postu wynika że akceptujesz te różnice, ja do tego dojrzewam dopiero bo wciąż odzywa się we mnie jakaś chęć walki z "Babo" jaka opętała moją mamę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeee, ja czasem interweniuję, ale tylko w skrajnych przypadkach. Myślę, że to taka kolej rzeczy. Dopóki babcia jest babcią ( a nie drugą mamą) wszystko jest w porządku:)

      Usuń
  7. :) hehe :) no właśnie, a ja tego nie znam... http://budujacamama.blogspot.com/2014/01/dziadkow-i-babc-fenomen-o-mej-miosci.html

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko, to nie wiedziałaś, że wraz z funkcją babcia, dziadek otrzymuje się z przydziału WYROZUMIAŁOŚĆ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd miałam wiedzieć? Moje babcie, choć kochane, na takie ekscesy się nie godziły! ;)

      Usuń
  9. A ja mam teorię, że Babciom to już po prostu wszystko jedno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, a może się mszczą? Za nasze wyskoki? ;)

      Usuń
  10. Bardzo podoba mi się wpis:) Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń