środa, 23 października 2013

Paciaciakowa

Tak mnie coś naszło... znacie panią Paciaciakową? Nie? Znaaaacie! Każdy ją zna. Już podpowiadam. Paciaciakowa to ta, która nie mając własnego życia, sterczy w oknie i analizuje. Jest czujna, szuka pretekstu. Żeby ugryźć. Paciaciakowa nienawidzi blasku słońca, śpiewu ptaków, wiosny i wszystkiego co dobre i niewinne. Na dźwięk dziecięcego śmiechu wybiega ze swojego ogródka w nadziei, że zobaczy jak dzieciak nadeptuje JEJ źdźbło trawy rosnące przy płocie-będzie mogła wtedy zadzwonić na policję (niszczenie mienia). Paciaciakowa często straszy policją. Bo głośno się śmiejesz, bo trzaskasz drzwiami od piwnicy, bo lubi. Straszy również nadzorem budowlanym, kiedy postawisz na działce ławkę bez zezwolenia. Albo zamek z piasku. Jest szczera i prostolinijna, trzeba jej to przyznać. Nie lubi cię i wcale tego nie ukrywa. Nie odpowiada dzień dobry, ale nie omieszka poinformować, że dziś wyjątkowo brzydko ubrałaś dziecko. Poinformuje cię również, że masz brudne okno w kuchni. Zawsze wie, kiedy jesteś lub nie jesteś obecna w domu. Zrobi awanturę, kiedy dzieciak zerwie przekwitnięty bratek rosnący na ziemi niczyjej ( bo to był jej,  wiatr go tam przywiał, w dodatku był potrzebny!). Oczywiście Paciaciakowa to nie nazwisko, a stan umysłu. Mieszka taka na każdym osiedlu, w każdym bloku itd. Zazwyczaj jest stara jak węgiel, ale nie jest to regułą. Te młode są bardziej jadowite. Pod żadnym pozorem nie wolno Paciaciakowej odpłacać pięknym za nadobne- tym sposobem łatwo stać się jedną z nich! Ja swojej kłaniam się w pas i z promiennym uśmiechem mówię dzień dobry. Jeszcze Helenę zachęcam-zobacz kochanie, to nasza przemiła sąsiadka, powiedz dzień dobry!- Paciaciakowa nie lubi Heli , więc bynajmniej nie czeka na helkowe dzień dobry. Ucieka z obrzydzeniem wymalowanym za pomarszczonej twarzy. Czasami żal mi Paciaciakowej. Zawsze jest sama. Dzieci nie odwiedzają, bo po co? Jest dla nich taka sama jak dla reszty ludzkości. Myślę  wtedy, że to biedna kobieta jest. Musiała mieć paskudne życie, skoro tak zohydziła sobie świat. Próbuję wykonać przyjazny gest-może gdzieś tam w środku, pod paskudną powłoką zostało trochę człowieka. Nie, nic z tych rzeczy. Paciaciakowa widząc bliźniego zbliżającego się do niej z wyciągniętą ręka, dzwoni na policję. I przysięga, że widziała błysk noża w rękawie...

8 komentarzy:

  1. Paciaciakowa -Jak umrzesz cholero to sama będziesz sobie niosła trumnę;

    OdpowiedzUsuń
  2. No no wypowiedź anonima powaliła mnie na kolana ;) Cóż... U mnie też takowa "Magmazell" jest... I choć rozumem nie grzeszy to chyba jeszcze się nie zorientowała że bycie lokatorem w bloku nie jest równoznaczne z byciem administratorem osiedla :/

    OdpowiedzUsuń
  3. ahhh normalnie jakbyś opisywała moją sąsiadkę z dołu :D z tym, że ta moja coś około 50tki ma, ma męża, który wcale lepszy nie jest :P

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze a ja nie mam paciaciakowej...jeszcze pewnie nie mam;p
    albo mam a nie wiem;p
    ale Anonim w tym wypadku trafione w 100%

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mieszkam z Ową i owym, za ścianą, niejednokrotnie mam ochotę wydadzić ich w kosmos, ale wtedy puszcze z dymem też mój dom!
    Na cholerę mi bliźniak był?

    OdpowiedzUsuń