poniedziałek, 15 września 2014

Po kim toto...

Cała współczesna psychologia dziecięca stoi na tym, że dzieci nie są złośliwe. Całe moje matczyne doświadczenie stoi na tym, że jednak są...

Leśny parking nad morzem. Rak wkłada buty, Helka wałęsa się obok auta. Nagle uszu małżonka dochodzi skrzypiący dźwięk. Niepokojący, nieprzyjemny, złowróżbny. Zajrzawszy do lusterka bocznego, małżonek stwierdza co następuje: oto jedyny, ukochany potomek przy pomocy szyszki rysuje na tyle auta skomplikowaną mandalę. Rostrzęsiony, w jednym bucie dopada do córki:
-co ty robisz?! -krzyczy (niepotrzebnie, ale w końcu auto i facet, rozumiecie).
Oczy Helki robią się wielkie jak spodki, broda drży:
-ale...ale...ale... ja tylko ściałam ładny odlazek zlobić! Zeby było ślicnie...chlip...
-skarbie-Rak się uspokaja- wiem, nie wiedziałaś, ale nie wolno rysować szyszką po aucie.- głos biedaka drży, jak Helkowa broda, odkrył bowiem, że część szyszkowego fresku zostaje już na stałe. Helka przyjmuje do wiadomości zakaz ojca, po czym odwraca się, sięga coś z ziemi i... zaczyna ponownie skrobać po lakierze. Tym razem przy pomocy patyka.
-Helka! Patykiem też nie można!
-no dooobla. A kamieniem?


Poranek. Poprzedniego dnia Matka Rak idąc za głosem serca poddała się zręcznym palcom zdolnej fryzjerki. Dziecko jeszcze nie widziało matki po metamorfozie. 
-mamo...a gdzie mas włosy?
-zostawiłam u fryzjera. Podoba ci się?
- ładnie! Wyglondas jak... tata.
 


Przydrożna knajpa. Wracamy do domu. Od celu dzieli nas jakieś 450 kilometrów. Zatrzymujemy się, żeby dziecko zjadło kolację i wreszcie zasnęło (ile można słuchać improwizowanych piosenek o mijanych drzewach i znakach drogowych?). Dziecko nie zjada kolacji.
-dlaczego nie jesz? Przecież to ryż.
-nie lubię lyzu.
-a to niby od kiedy?
-od tsech tygodni.
Posiliwszy się batonikiem bezglutenowym, córka (odpieluchowana na grubo przed drugimi urodzinami), postanawia... zlać się w gacie. Początkowo jesteśmy zaskoczeni, mija nam jednak kiedy uświadamiamy sobie, że czyste ubranie znajduje się w walizce na samym końcu zapchanego po brzegi bagażnika. To przecież norma. Gdybyśmy byli na ewentualną wpadkę przygotowani, nigdy by się nie wydarzyła. Rak wybebesza bagażnik, matka krzywi gębę, córka... . No cóż, zdejmuje majtki i spodnie, podwija sobie koszulkę pod pachy i kręcąc biodrami drze się niemiłosiernie:
-mam łaginę, mam łaginę!
W tym momencie przychodzi mi do głowy, że to jest właśnie powód złośliwego charakteru. Faceci tacy nie są!



 Mogłabym tak długo. Mogłabym o tym, że regularnie nakrywa starych in flagranti, że w niedzielne poranki wjeżdża do sypialni na hulajnodze udając koguta (najpóźniej o 7.30), że za każdym razem, kiedy goni nas czas znajduje inny sposób na to, żebyśmy nie zdążyli. Ostatnio wymalowała sobie oczy zielonym mazakiem. Jako, że nie dało się tego zmyć, szłam przez miasto z duszą na ramieniu. Obawa, że ktoś zawiadomi policję, iż matka podbiła dziecku oczy sprawiła, że naprawdę wyglądałam jak człowiek z nieczystym sumieniem. Mogłabym o tym, że za każdym razem kiedy po raz kolejny czyni zło, twierdzi, że nie wiedziała, nie chciała i nie wie "dlacemu tak się stało". Mogłabym, ale po co? Lepiej dać sobie na luz i spokojnie poczekać na moment, w którym jakakolwiek zemsta będzie miała sens. Rak już ćwiczy ton, w jakim będzie jej zabraniał wyjścia na imprezy. A ja? Uczę się jeździć na hulajnodze. Nie pośpi sobie w weekendy nastoletnia Helka, oj nie pośpi...;)

11 komentarzy:

  1. Co te dzieci maja z tym rysowanie mazakami po sobie? Mlody dzien przed wigilia "wydziarał" sie niezmywalnym markerem. Cwiczenie tonu, przyda się również mojemu. Coś czuję, że na nauki podeślę do taty Raka. Matko, co spod zdolnej fryzjerskiej reki wylazłaś, hulajnogi mam trzy. Moge Ci pozyczyc jakaś co by Hela niczego nie podejrzewała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te mazaki to nasz błąd! Bambino do piątego roku życia i byłoby po sprawie;)

      Usuń
  2. świetnie sie to czyta ale samamu przezyć nikomu niezyczę...
    Znajoma Zosia wyrysowała dziadkowy na masce nowiusieńskego służbowego samochodu ogromne serce i napisała "Kocham Cie". Trwale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że dzieciak w gruncie rzeczy nie zrobił nic złego. Wypadało by podziękować, a chłopy się pieklą;)

      Usuń
  3. Właśnie odkryłam dlaczego moja matula w niedziele rano ( zawsze po imprezie ostro zakrapianej) wyciągała mnie ledwo przytomna z wyra i wlekła do kościoła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to to! Miałam to samo! Zemsta to dobra motywacja, żeby przeżyć trudy macierzyństwa, a najlepiej smakuje na zimno:)

      Usuń
  4. Dzieci są złośliwe i kropka. Przerabiam to codziennie. Stempelki na ścianie, rzut w dal storczykiem, bieg do swojego pokoju by zsiurać się na krzesło, a nie jak kulturalny człek na nocnik. I ten śmiech przeszywający uszy, jak uda się zbroić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! One się z tego cieszą! A nawet jeśli okazują skruchę, to tylko na pokaz. Moja zaraz kłamie, że jej smutno.

      Usuń
  5. Moja 4-letnia córa w ostatni weekend wymalowała sobie na twarzy markerem motyla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motyl to nie najgorzej. Wierz mi, mogła wykombinować coś gorszego. Widziałam kiedyś u jednego pięciolatka markerowy tatuaż na ręce. To był penis:D

      Usuń
  6. W takim razie cieszę się, że był to motyl :D

    OdpowiedzUsuń