- zostaw go- cedzi przez zęby- to mój kłopak, ja go kocham!
....................................................................................................................................................................
Parking przed Biedą.
- idziemy na zakupy!- oznajmia radośnie matka Rak.
-ja nie idę- równie radośnie oznajmia Helka.
-nie fisiuj Helko, chcesz tu zostać sama?
-tak. Bendem tu sama sieciała. Pocekam.
-proszę bardzo.
Raki kucają za samochodem i czekają. Dzieciak siedzi w foteliku i macha nogami. Pukam w szybę:
-może jednak pójdziesz z nami?
- nieeeee, posiedzę sobie!
Trudno, Rak zostaje w samochodzie. Kiedy po piętnastu minutach objuczona niczym wielbłąd matka Rak wraca do auta, oczom i uszom jej ukazuje się następująca sytuacja: zrezygnowany ojciec i usmarkane do pasa, wrzeszczące dziecko.
-dlaczego ona tak płacze?
-zapytaj!
-czemu płaczesz?
-aaaaaaaauuuuuuueeeeee....bo....bo....bo ja nie ciałam iść do klepuuuuuuuu!
-Helu, ale przecież nie poszłaś do sklepu!
-wieeeeeeeem....aleeee ja ciałam iść!
-cała matka- cierpko kwituje Rak.
.................................................................................................................................................................
Sniadanie. Helka maca właśnie bułkę ręką umoczoną w herbacie.-Heluś, co robisz?
-bendem ją umyła tom bułkę!
-to nie jest zbyt mądre. Skonsultuj to ze swoim rozumkiem.
-nieee mam lozumka. Dzieś sobie pooosedł.
-daleko?
-tak, chyba yyyy....do lekinów i do zabek. Na łódkę. Łapać lybki.
-czego ty jej dosypujesz do tych bułek?!
...................................................................................................................................................................
Wieczorna toaleta. Helka ma stać spokojnie, dopóki nie skończę szczotkować jej włosów. Oczywiście, nie stoi spokojnie. Zamiast tego zadziera nogę na brzeg wanny, żeby władować się do niej w piżamce. Tłumaczę. Nie pomaga. Drugi raz. Nic. Trzeci. Równie dobrze mogłabym chcieć czegoś od leżącego na wannie mydła.-Helka!!! Halo, ja do ciebie mówię! AAAAAAA!!!! Ziemia do Helki, odbiór! Słyszysz mnie? CZY-TY-MNIE-SŁY-SZYSZ??!!!
-taaak, słysę...tylko nie słucham...
...................................................................................................................................................................
No to macie wesolo :)
OdpowiedzUsuńTo się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńMały as z tej Helki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałam taką koszulkę dziecięcą z napisem: Słyszę, ale nie słucham. Idealna dla Helki. :D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNie no padłam! :D Mała jest taka cwa że to bajka :) Będzie, w sumie już jest mega inteligentna :) To z tym słyszeniem ale nie słuchaniem to już moja Steff ma ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga!!!!!
OdpowiedzUsuń