niedziela, 4 maja 2014

Majowe cytaty z Helki

Romantyczie. Właśnie przytulam się do chwilowo odzyskanego małżona. Nagle, tajemnicza ręka chwyta mnie za włosy i ciągnie. A jak wrzeszczy przy tym! Odwracam się, żeby zobaczyć, że zdrajcą atakującym od tyłu jest Helka. Spojrzenie ogniste, brwi zmarszczone i ręce na biodrach (to znaczy, na tym miejscu w którym kiedyś będą biodra).
- zostaw go- cedzi przez zęby- to mój kłopak, ja go kocham!
....................................................................................................................................................................

Parking przed Biedą.
- idziemy na zakupy!- oznajmia radośnie matka Rak.
-ja nie idę- równie radośnie oznajmia Helka.
-nie fisiuj Helko, chcesz tu zostać sama?
-tak. Bendem tu sama sieciała. Pocekam.
-proszę bardzo.
Raki kucają za samochodem i czekają. Dzieciak siedzi w foteliku i macha nogami. Pukam w szybę:
-może jednak pójdziesz z nami?
- nieeeee, posiedzę sobie!
Trudno, Rak zostaje w samochodzie. Kiedy po piętnastu minutach objuczona niczym wielbłąd matka Rak wraca do auta, oczom i uszom jej ukazuje się następująca sytuacja: zrezygnowany ojciec i usmarkane do pasa, wrzeszczące dziecko.
-dlaczego ona tak płacze?
-zapytaj!
-czemu płaczesz?
-aaaaaaaauuuuuuueeeeee....bo....bo....bo ja nie ciałam iść do klepuuuuuuuu!
-Helu, ale przecież nie poszłaś do sklepu!
-wieeeeeeeem....aleeee ja ciałam iść!
-cała matka- cierpko kwituje Rak.
.................................................................................................................................................................
Sniadanie. Helka maca właśnie bułkę ręką umoczoną w herbacie.
-Heluś, co robisz?
-bendem ją umyła tom bułkę!
-to nie jest zbyt mądre. Skonsultuj to ze swoim rozumkiem.
-nieee mam lozumka. Dzieś sobie pooosedł.
-daleko?
-tak, chyba yyyy....do lekinów i do zabek. Na łódkę. Łapać lybki.
-czego ty jej dosypujesz do tych bułek?!
...................................................................................................................................................................
 Wieczorna toaleta. Helka ma stać spokojnie, dopóki nie skończę szczotkować jej włosów. Oczywiście, nie stoi spokojnie. Zamiast tego zadziera nogę na brzeg wanny, żeby władować się do niej w piżamce. Tłumaczę. Nie pomaga. Drugi raz. Nic. Trzeci. Równie dobrze mogłabym chcieć czegoś od leżącego na wannie mydła.
-Helka!!! Halo, ja do ciebie mówię! AAAAAAA!!!! Ziemia do Helki, odbiór! Słyszysz mnie? CZY-TY-MNIE-SŁY-SZYSZ??!!!
-taaak, słysę...tylko nie słucham...
...................................................................................................................................................................





7 komentarzy:

  1. Ostatnio widziałam taką koszulkę dziecięcą z napisem: Słyszę, ale nie słucham. Idealna dla Helki. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no padłam! :D Mała jest taka cwa że to bajka :) Będzie, w sumie już jest mega inteligentna :) To z tym słyszeniem ale nie słuchaniem to już moja Steff ma ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga!!!!!

    OdpowiedzUsuń