wtorek, 22 lipca 2014

Helka performerka.

Czasami patrzę na Helkę i nie mogę się zdecydować: genialne toto, czy zupełnie szalone? A może jedno i drugie? Jeśli tak, to najpewniej zostanie artystką. Skąd w ogóle takie rozważania? Otóż, córka ostatnio zafundowała mi taki oto performance...

Matka Rak siedzi sobie w ostatniej przystani relaksu i świętego spokoju- na sedesie. Jako, że należy do ludzi, którzy wizytę w toalecie traktują jako okazję do samorozwoju, zawsze ma tam ukrytą jakowąś perłę literatury. Tym razem to biografia Balzaca. Siedzi więc sobie kobiecina i poznaje właśnie burzliwy żywot mistrza, kiedy nagle drzwi łazienki uchylają się z cichym skrzypnięciem. W progu staje Helka. W rączkach trzyma matczyne okulary przeciwsłoneczne. Minę ma zaciętą, zdecydowaną, bez śladu uśmiechu.
-załóz!-mówi rozkazującym tonem i wciska mi na oczy okulary-muchy, po czym obraca się na pięcie i wychodzi trzaskając drzwiami.
Siedzę na sedesie w okularach przeciwsłonecznych i biografią w dłoni.
-o co chooo...- nie dane mi dokończy, bowiem w tym momencie gaśnie światło.
Podsumujmy: siedzę na sedesie ze przeciwsłonecznym oksem na oczach i biografią Balzaca w dłoni, zewsząd otaczają mnie egipskie ciemności.
Cichutkie skrzypnięcie, dostrzegam maleńką postać wślizgującą się przez otwarte na moment drzwi. W powietrzy czuć rosnące napięcie. Nagle...słychać KLIK- i zapala się trzymana przez Helkę latarka. Następuje pokaz stroboskopowy. Snop światła tańczy po suficie i po ścianach, a ja dalej siedzę na klopie z książką i w okularach. Jedyna zmiana jest taka, że szczęka opadła mi na pierś i ani myśli wrócić na swoje miejsce. Pokaz kończy się wraz z głośnym helkowym TADAAAAM. Następnie artystka gasi latarkę i wychodzi bez słowa. Po chwili zapala mi światło. Jedyną reakcją na jaką zdobywam się po tym przeżyciu jest cichutkie:
-co to kurwa było?
Jest na sali krytyk sztuki, który mógłby tę kwestię wyjaśnić? ;)

8 komentarzy:

  1. Padłam.
    Nie wiesz co to było? To było adekwatne tło dla twórczości mistrza i nie myślę tutaj o Balzacu. Widać Helka uznała, że matka na kiblu, potrzebuje artystycznej oprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami ogarnia mnie strach. Ona przecież cały czas rośnie. Cholera wie co wymyśli za jakiś czas:)

      Usuń
  2. Osobista przenośna "plazma" ;) No i jeszcze ci kanał "kultura" wyświetla ;) Hehe niezłe masz dziecię :D Ps. Śniło mi się że wpadliście z Rakiem do mnie w odwiedziny i to nie na kielicha ale na kawę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyłka, to nie mogliśmy być my. My wybrali byśmy kielicha:D

      Usuń
    2. To wyjaśnia dlaczego nie mogłam znaleźć, schowanych kapsułek do KRUPsa ;D

      Usuń
  3. hahahaha właśnie oplułam ekran hahaha
    moje dzieci też mnie zadziwia, aż nie wierzę czasem, że jest mój... no nie wierzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty performance.
    tej, Matko Rak, to co autor miał na myśliu?

    a poważnie, popłakałam się ze śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ta latarka nic ci nie rozświetliła w głowie? "In­try­ga wyższa jest od ta­len­tu: z nicze­go ro­bi coś."

    OdpowiedzUsuń