poniedziałek, 24 marca 2014

Fakt. Ewa Ch. próbowała mnie zabić!

Już dawno ogłosiłam wszem i wobec, że nie dam się wpędzić w wyścig o deskowaty brzuch i chude nogi. Będę sobie krągłym pączkiem na przekór modzie i światu. No cóż, tylko krowa nie zmienia poglądów, a że do krowy brakuje mi jakieś pięć kilo- zmieniłam! Wiosna przyszła, sił witalnych przybyło. Postanowiłam pozbyć się galaretowatej substancji potocznie nazywanej brzuchem. No bo ile można mówić, że to "po ciąży"? Dzieciak mi dorósł, o ciąży to już nawet nie pamiętam, a brzuch mam od żarcia i gardzenia sportem. O tym, że wzięłam się na poważnie, niech świadczy fakt, że ograniczyłam spożycie kanapek ze smalcem oraz boczku smażonego na chrupko. Racjonalna dieta odhaczona, ale co ze sportem? Trza się w końcu poruszać! 
-dawaj Helko, włączymy sobie jakieś hołubce dzikie na jutubku. Niech już będzie ta Chodakowska!
Helka chętna do współpracy już stoi zwarta i gotowa. Widać wyraźnie, że jest pozytywnie nastawiona. Matka ociupinkę pęka, ale w końcu klika w filmik.
No, pani Ewo-myślę sobie.- Niech pani zatem we mnie też obudzi chęć do życia, poczucie własnej wartości, niech mi pani pokaże jak rozbudzić w sobie kobiecość i zmienić tłuchol w zdrowe mięśnie!
Zaczęło się. Misja, psychika bla bla bla. Bransoletka firmy TakiejAtakiej, która  działa na pole bioelektromagnetyczne ( co to u licha jest? Ja też to mam?!) daje siłę i coś tam jeszcze. Okej, przetrwałam wstęp. Jedziemy z koksem!
Rachu ciachu- machanie rękami (-eeeee, łaaaaaaatwizna!). Po kilku powtórzeniach łatwizny łapy mnie bolą, jakbym tonę węgla przerzuciła. -dobrze, tak ma być-myślę sobie. Helka macha wiatrakami zapamiętale, aż język wystawiła z wysiłku. Lecimy dalej: uginamy, podciągamy, wymachujemy rękami, nogami i czym tylko. Helka rzecze w końcu:
-zmencyłam się, idę polezeć! Musę opocąć.
Na placu boju zostaję sama. Mięśnie ( nie wiedziałam, ze w ogóle mam, dopóki nie zaczęły boleć) palą żywym ogniem, serce tłucze, jakby miało za chwilę wyskoczyć, pot leje się strumieniem po plecach a Ewa? -Zmieniamy pozycję... . Bezlitosna.
-Ewo, Ewciu, Ewuniu, powiedz, że to koniec!-błagam w myślach. Chodakowska-posągowa i niewzruszona wali mi po gałach swoim marmurowym brzuchem-...i unosimy biodra! O w mordę, ledwie żywa wykonuję pokraczne ruchy. Wreszcie zaczyna mi się kręcić w głowie. Czuję mdłości. Wiem, że za chwilę się porzygam. Albo zwymiotuję- jak zwał, tak zwał. Dopuścić do tego nie chcę, bo to ja, a nie Chodakowska będę sprzątać. Trudno, nie dałam rady. Zresztą, to tylko końcówka. Nic nie szkodzi, jutro będzie lepiej. Klikam w pasek postępu i czuję lodowaty chłód w sercu. 17 minuta. Trening trwa 40! Nie doszłam nawet do połowy. Osz, babo! Ty mi miałaś podnieść samoocenę! Czuję się jak próchno stare. Jestem najgorszą łamagą w całym internecie-tam wszystkie ćwiczą i dają radę. Jestem starą, zapuszczoną... nagle dostaje olśnienia. Umysł chwyta się kurczowo ostatniej deski ratunku-OPASKA! Nie mam super-duper-magiczno-magnetycznej-firmowej-opaski-za-kupe-pieniędzy! Z taką opaską to ona mądra! Gdybym miała taką opaskę, zjadłabym na śniadanie skalpel, killer i zumbę na dokładkę! Uspokojona nieco zdałam sobie sprawę, że w domu panuje cisza. Helka! Skoro panuje cisza, to znaczy, że czekają mnie spore wydatki, bo dzieciak niechybnie czyni zło. Pędzę do sypialni (niechby mnie teraz Chodakowska zobaczyła! Kwalifikacja olimpijska w sprincie zdobyta!). Helka śpi. Na środku mojego małżeńskiego. Śpi snem kamiennym-moja córka! Dziecko, które z popołudniowych drzemek zrezygnowało ku rozpaczy matki tuż po ukończeniu roku. Śpi aż miło. I nagle czuję, że ja jednak tej Chodakowskiej nie porzucę, mało tego, lubię kobitę. Dzięki Ewka, jutro też ćwiczysz, tyle, że z Helką!

23 komentarze:

  1. Juz dawno sie tak nie usmialam aż sie poplakalam ze smiechu uwielbiam czytac twojego bloga 😊pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam. Z całą pewnością zrobię się z siebie pajaca wystarczająco często, żeby przysporzyć Ci rozrywki;D

      Usuń
  2. Buehehehe ubawiłam się setnie, co za wpis...jaka wartka akcja, dramaturgia, trzyma w napięciu. Na pocieszenie dodam, że ja za pierwszym razem dotarłam do bodajże 11 lub 12 minuty skalpela i niestety po dziś dzień nie przebrnęłam całości. A ten pierwszy raz był jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia 2013 roku. Gorzej teraz nawet nie docieram do tej 11-12 minuty bo wlazł mi w du.. leń i przygwoździł ją do kanapy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze publicznie przyznać się do porażki. Zawsze się znajdzie ktoś, kto napisze: mam to samo. Dzięki;)

      Usuń
  3. :) super tekst. aż mi się chciało sprawdzić te filmiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę- jeszcze sama zostanę trenerką Polaków;)

      Usuń
  4. No no... Nie myślałaś matka o tym żeby Thrillery pisać? :D No jazda nie z tej ziemi :D Widzisz już wiadomo po co ta Ewunia tak truje dupę... U mnie podobnie ostatnio zadziałała Dora podróżniczka i jej inglisz ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schudłaś od Dory?! Ty to dopiero masz szanse na zostanie słynną trenerką:D

      Usuń
    2. Ta chciałabym schudnąć :D Steff usnęła od Dory :D Bardzo śmieszne ;>

      Usuń
  5. Pani Rakowa da Pani sobie tydzień na początkową mordęgę z Chodakowską. Później te 40 minut pyknie Pani bez problemu. Tylko się nie poddawać Pani Rakowa, nie poddawać się! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co dajemy radę...do 20 minuty. A zamysł jest taki, że na 29 urodziny mam sobie sprezentować ciało lachona. Czarno to widzę...

      Usuń
  6. Popłakałam się chyba przyjadę poćwiczyć z Wami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero miałabyś powód do płaczu! Widok matki Rak wymachującej sadłem...

      Usuń
  7. To jest sposób na opanowanie dzieciora. Myślisz, że o 5 rano też zadziała jak mi się Lulencja przebudzi? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować. Polecam też orędzia do narodu naszego prezydenta. Sympatyczny gość, ale charyzmy ma tyle, że przy trzecim zdaniu wymiękam. Na dzieciaka też powinno działać;)

      Usuń
  8. Dobry wpis :D
    Jeśli chodzi o Chodakowską to dla mnie jest słaba. Ćwiczenia są nudne, ona gada jakby miała mnie uspać a nie motywować. Osobiście trenuję z mel b na youtube, to już prawie 2 miesiące (a uwierz należę do leniwców).
    Codziennie robię trening na pośladki, abs z nią i 60 przysiadów(4 serie po 15). Przed wykonuję rozciąganie o to: http://www.youtube.com/watch?v=Gm1Dl6dGbKs
    a co 2 dzień dokładam jeszcze to: http://www.youtube.com/watch?v=BBCP7Zp96zQ
    Nie jest jakieś mega męczące, jedynie pierwsze kilka dni. Nie zajmuje dużo czasu a efekty są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie znam. Nigdy nie skalałam się wysiłkiem fizycznym, to teraz mam;/ Wypróbuję też Mel B. A co mi szkodzi? Nie sądzę jednak, żeby istniał program treningowy zdolny mnie zadowolić. Musiałby brać pod uwagę tłuste żarcie i lenistwo:)

      Usuń
  9. jak ćwiczę z Mel B. to dzieci się ze mnie śmieją :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja z Mel B czasami też. Ale właśnie o dziwo, wnerwia mnie, jak się drze...

    OdpowiedzUsuń
  11. Przećwiczyłam dziś z Chodakowską i jestem w szoku jak jestem słaba - kiedyś taki program byłby pestką a teraz ledwo nogami poruszam choć, przyznaję, nie dałam rady ćwiczyć na 100% z nią

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha :) bo to trzeba było zacząć od 6minutówek pani Ch ;) a ja to w ogóle wzięłam się na sposób, że wybieram te ćwiczenia, które mi pasują i które jestem w stanie wykonać i układam własny trening. Ważne, że ćwiczę, a Chodakowska to już mnie nudzi tym swoim zapałem i motywowaniem do ćwiczeń. Ona na tym zarabia i nic innego nie robi, to może wyczyniać cuda. A my, normalne człowieki.... no cóż.

    OdpowiedzUsuń