-lobimy implezę!-oznajmia Helka, a Matce Rak pozostaje jedynie przewrócić oczami. Wie, że jej weto nie ma szans, zwłaszcza, że wspólniczka Helki-Mańka, zdołała już wyjąć z czerwonego plecaczka balową sukienkę. Helka w te pędy biegnie po tiulową kreację i brokatową koronę. Matka Rak wywraca oczami po raz kolejny, bo oto wystrojona Mania staje przed nią i robiąc maślane oczy pyta:
-ciocio Neno, a pomalowas mi buzie?
Ciocio Neno nie ma odporności na miny prezentowane przez blond krasnoludki, sięga więc po farbki, aby zrobić sześćsetny makiaż. Kiedy kończy malować kwiatki na pucatych policzkach Mani, w pokoju pojawia się niezadowolona Helka.
-tak nie moze być! Nie mogę mieć spodni pod sukienką!
Matka Rak zastanawia się przez chwilę, w którym kartonie mogą znajdować się odpowiednie rajtki, niestety, nie wie.
-Helu, nie wiem gdzie masz cienkie rajstopy. Spójrz, Mania też ma kieckę na dresik naciągniętą. Dzisiaj zrobimy bal w dresach, ok?
-nie pasuje mi to...uuuuuuuuueeeeeeeeee!
-Heleno, tak się nie negocjuje.- strofuje Matka
-EEEEEEEEEEEEEEEEEEE- odpowiada Helka.
-Helu, najpierw się uspokój...- Matka próbuje zapanować nad sytuacją, niestety, nie ma wprawy. Helka po prostu nie urządza histerii, a tu taka niespodzianka.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
-Przestań wrzeszczeć, to porozmawiamy. -Matka nie walczy już o rajstopy, ale o godność. Nie będzie dzieciak pluł jej w twarz!
-ŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
-Dopóki się nie uspokoisz w ogóle nie będzie balu. Przytulimy się?
-NIEEE! ŁAAAAAAAA..EEEEEE...BUUUUUU!!!!
-W takim razie możesz iść do sypialni i tam się uspokoić. Potem porozmawiamy- Matkę, nienawykłą do takiego zachowania zaraz trafi szlag. Ona do dzieciaka jak do człowieka, a dzieciak nic!
Na szczęście, Helka tupiąc nogami i wrzeszcząc jak opętana wynosi się do sypialni. Jeszcze przez chwilę słychać coś, co brzmi jak wyzwiska, ale Matka Rak woli nie przysłuchiwać się zbyt dokładnie. Po chwili następuje błoga cisza. Raczyca wie, że się nie dała. Szantaż nie wchodzi w rachubę.
-widzisz, uspokoi się to dam jej te rajstopy. Żeby histerii nie robiła, to już dawno bym jej poszukała.- z tryumfującą miną Raczyca rzecze do Gagi.
-no tak, nie może myśleć, że wrzask to sposób, żeby forsować swoje zdanie... -zaczyna Gaga, ale nie dane jej skończyć.
Oto Helka staje przed nami. Usta ma rozciągnięte w uśmiechu, a na nogach szare rajtki wygrzebane z któregoś z kartonów zalegających w sypialni.
-no i widzis? Tak jest lepiej. Po co było się kłócić. To niepotsebne. Jus jestem zadolowona!
-ale cię zrobiła!- cieszy się Gaga.
-gratulacje, wygrałaś.- dodaje ubawiony wujek Dawko.
-ale...godności trochę zachowałam... -odpowiada Matka Rak drżącym głosem. Bez przekonania. Zupełnie bez przekonania.
Haha. A propos histerii i pójścia do pokoju - moja mi jeszcze rzuci na odchodne z miną groźną: tylko za mną nie idź.
OdpowiedzUsuń