poniedziałek, 17 marca 2014

O naprawianiu świata. Znowu.

A co wy na to, żebyśmy się skrzyknęli i uczynili świat lepszym? Myślicie, że do reszty zdurniałam? Ano, niezupełnie. Już tłumaczę! Kupując bluzeczkę ze znanej sieciówki zastanawiałam się, jakim cudem jest ona tak tania. Myślę sobie-poliester pewnie, ale nie- bawełna. No dobra, bawełna to żaden luksus. Wzorek nadrukowany, a nie ręcznie malowany, ale to nadal nie wyjaśnia, jakim cudem udało im się wyprodukować, przetransportować i sprzedać z zyskiem koszulinę, za którą zapłaciłam tak mało, że aż sama się boje założyć( a nuż farba ołowiowa albo inne chemikalia!). Sprawa wyjaśniła się kilka dni później, kiedy to świat obiegły zdjęcia z zawalonej fabryki w jednym z krajów rozwijających się ( kiedyś mówiło się na to trzeci świat,). Producent zaoszczędził podczas procesu produkcji tak bardzo, że cena koszulki mogłaby być jeszcze niższa, a nadal sprzedałby ją z zyskiem! Oczywiście, zaoszczędził na ludziach- na ich bezpieczeństwie i wynagrodzeniu. A ja, kupując tę koszulkę przyczyniłam się do wyzysku. Niemal każdego dnia ja i większość z Was wykorzystujemy niewolniczą pracę ludzi, o których godność i prawa nikt nie walczy. Czy fakt, że nie stać nas na inne zakupy usprawiedliwia nas całkowicie? Myślę, że nie. Nie przestanę kupować tego, co kupić muszę, ale zastanowię się nad kolejną bluzeczką. I postaram się zwracać uwagę na to, jak powstał produkt, który wkładam do koszyka. Dlaczego zabrałam się za moralizatorstwo? Z wewnętrznej potrzeby! Rozbudziła się po otrzymanej ostatnio przesyłce. Dotarły do mnie dwa zestawy bransoletek. Wcisnęłam je sobie na nadgarstek i w tej chwili odezwała się moja samolubna natura. 
-oooo, jakie to ładne! Zostaw sobie, nikt się nie dowie. Te fiolety będą Ci pasowały do czarnego sweterka, a złote założysz do sukienki na wesele...
Na szczęście pokonałam pokusę. I poczytałam trochę o tym, jak powstały owe niepozorne bransoletki. Wydały mi się wówczas jeszcze piękniejsze! I zdecydowanie zbyt cenne, aby samolubnie zamknąć je w szkatułce na biżuterię. Bo bransoletki Baji, to nie tylko biżuteria, ale również piękna idea. Nie są tanie. Nie mogą być tanie, zważywszy na perfekcyjne, ręczne wykonanie i pochodzenie. Powstają w Nepalu w oparciu o zasady Fair Trade. Co to oznacza? Baji kosztują dokładnie tyle, ile są warte. Kobiety, które tworzą bransoletki dostają uczciwe wynagrodzenie za swoją pracę. Wybierając produkty FT dokonujesz świadomego wyboru- otrzymujesz oryginalny  produkt najwyższej jakości i przyczyniasz się do ... czynienia świata lepszym. Utopia? Możliwe, ale w zasięgu ręki! Zapewne nie zmienimy świata, ale nie znaczy to, że nie powinniśmy próbować. A zatem, już wkrótce dwa zestawy Baji trafią do Was (nadal produkuję plakat konkursowy w paintcie). Mam nadzieję, że zarażą Was ideą, którą za sobą niosą.  Sama również zamierzam zaopatrzyć się w taką ozdobę ( ze zrozumiałych przyczyn- po pierwszym ;). Rozmiarów helkowych raczej nie produkują. A szkoda...



2 komentarze: