wtorek, 5 stycznia 2016

Matki Rak przypadki; Listonosz nie zawsze dzwoni dwa razy.

Upociwszy się niemiłosiernie przy odgruzowywaniu mieszkania, Matka Rak pozwoliła sobie na luksus popołudniowej kąpieli. Potomkini zamknięta w swoim pokoju, jak nigdy, postanowiła fanaberię matki uszanować. Zajęta gruntownym demolowaniem świeżo wprowadzonego ładu, nie zauważyła widocznie, że rodzicielka się relaksuje. Wierzcie mi, gdyby choć przez chwilę podejrzewała, że matce jest dobrze, natychmiast próbowałaby owo "dobrze" obrócić w ruinę. Dzieci tak mają. Spróbuj usiąść z filiżanką herbaty i książką- natychmiast zachodzi gwałtowna potrzeba przytulania, całowania, opowiadania bajki, a w skrajnych przypadkach potomstwo jest w stanie dokonywać drobnych uszkodzeń ciała ( przytrzaśnięte drzwiami paluchy, guzy i zadrapania)- wszystko byleby tylko zepsuć ci chwilę relaksu. Ale wróćmy do tematu. Zafundowawszy sobie pielęgnację od A do Z, Matka Rak postanowiła poprzymierzać nowo upolowane fatałaszki. Na wdzięczeniu się do lustra kobieta strawiła dobre dwadzieścia minut, wreszcie poczuła się zmęczona byciem seksowną boginią i postanowiła wrócić do właściwego sobie stanu- matki dresiary. W tym momencie odezwał się dzwonek telefonu, a na wyświetlaczu pojawia się brodata gęba Raka. Oto za kilka minut pan domu powróci na łono rodziny. Tym szybciej należy przedzierzgnąć się w dresik- pomyślała Matka Rak, po czym postanowiła ostatni raz przymierzyć szpilki na platformie. Właśnie podziwiała efekt jaki wywierają niebotyczne obcasy na łydki, kiedy rozległo się donośne pukanie. Przekonana, że za drzwiami stoi małżonek, seksowna kocica przemierzyła korytarz i z rozmachem otworzyła drzwi na oścież, a tam... listonosz. Och, to nic takiego otworzyć listonoszowi w butach na obcasie-powiecie. Sęk w tym, że oprócz butów na obcasie nasza pożałowania godna seksowna kocica miała na sobie jedynie pomarańczowe majtasy z koronką i bokserkę Jacka Danielsa! To zmienia postać rzeczy, prawda? Listonosz zamiast "dzień dobry" rzekł jedynie "eee?" Matka Rak próbując zachować godność odparła  spokojnym tonem: proszę sekundę zaczekać, po czym zatrzasnęła drzwi i w ułamku sekundy dokonała transformacji. Gdy otworzyła drzwi ponownie listonosz uśmiechał się szeroko. Kobieta z kamienną twarzą odebrała przesyłkę. Rak, który pojawił się minutę później, na kamienną twarz nawet się nie silił. Ubawiony nowym gałgaństwem małżonki, jak zwykle wynalazł pozytywne aspekty całego zajścia.
-założę się, że już nam więcej nie wrzuci awizo, kiedy będziemy w domu!
I wiecie co? Miał rację!

2 komentarze:

  1. tooo jest coś ! oj Raczycooo ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam Cię Matko Rak przez przypadek, ale nie przez przypadek tu zostaję;)

    OdpowiedzUsuń