wtorek, 17 listopada 2015

Sztuka spadania.

-uuuuuueeeeeeee... mamooooo...buuuuuu!!!
Odwracam się. Helka leży na mokrym betonie. Na brzuchu. Wystrojona w nową kurtkę za kupę pieniędzy. Podnoszę wrzaskuna i spokojnie oceniam straty. Uff, kurtka cała. Kolana trochę zdarte, ale pragmatyzm silniejszy niż troska. Bądźmy szczerzy, dziury na kolanach zrastają się stosunkowo szybko. Dziury w kurtkach za kupę pieniędzy nie zrastają się wcale. Zdarte noski nowych miodowych butów (też za kupę pieniędzy, a jakże) nie zrosną się z całą pewnością. Wzdycham i tulę. 
-boli? Pocałować?
-taaak-chlipie Helka- to wsystko psez bieganie! Juz nigdy nie będę biegać!
-córeczko, tak nie wolno. Chcesz przestać biegać, bo się przewróciłaś?
-taaak... chlip! Juz się nigdy nie psewlócę!
- przewrócisz się jeszcze tysiąc razy. I za każdym razem wstaniesz i pobiegniesz dalej.
-nie mogę, kolana nie są w odpowiednim stanie...słabe chlip.
-no może dzisiaj nie, ale jak tylko odpadną strupy, znowu będziesz biegać. 
-po co?
-ponieważ bieganie to świetna zabawa, ponieważ to lubisz, ponieważ jesteś struś Pędziwiatr. Nie wolno ci rezygnować z czegoś co się lubi ze strachu, że się przewrócisz. Wszyscy się przewracają.
-a dolośli nie.
-dorośli też! Poczekaj aż spadnie śnieg. Zobaczysz jak się damom obcasy będą na chodnikach rozjeżdżały! 
-tobie tez?
-a jakże!
-a ty się psewlóciłaś?
-a bo to raz! Każdej zimy zaliczam spektakularną glebę, tyle, że ja się przewracam na tyłek, nie na kolana. 
-hahaha, a ja mogę to zobacyś? Jak spadas na pupę!
-zobaczysz nie raz. A ja i tak będę chodzić na obcasach!
-bo lubis się pzewlacać? 
-bo lubię obcasy tak jak ty bieganie.
-mądla mamusia!
-mądra córeczka.
Tu następuje chwila zadumy. Łzy zdołały obeschnąć, tylko ciemne plamy na szarych rajstopach przypominają o niedawnym dramacie. No i pal je licho-noski butów. Nagle mgiełka zamyślenia znika z czarnych oczu, a trójkątna twarzyczka przybiera chytry wyraz. Drobna rączka puszcza moją dłoń i całe piętnaście kilogramów  szczęścia rzuca się do przodu. 
-ścigamy się do pomnika!

3 komentarze:

  1. No cała Helka. Dałaś się matko wpuścić w maliny. I co była pokazówa? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka! :) Rozmowy z dziećmi są cudowna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń