wtorek, 15 lipca 2014

Nieporadnik rodzicielski. Konsekwencja w wychowaniu.

Konsekwencja podstawą dobrego wychowania. Słyszę to na każdym kroku. Na każdym kroku słyszę również opowieści o tym, jakie to trudne. Ostatnio znajomy żalił się: dałem małemu smartfona, bo chciałem wiadomości obejrzeć. Raz mu dałem, a on myśli, że to jego. Tłumaczyłem długo i cierpliwie. Już prawie zrozumiał, ale wówczas dałem mu znowu- jak leciał mecz w telewizji. 
No tak, mamy tu klasyczny przykład braku konsekwencji, który w rezultacie ogłupia dzieciaka. Matka Rak jako ekspertka, uniknęła takich sytuacji. Tak, dobrze czytasz. Nie mam żadnego problemu z konsekwencją. Przykład? Konsekwentnie pozwalam Helce na korzystanie ze smartfona. Przynosi to same korzyści! Po pierwsze:
- skoro można, to rzadko chce. To już tak działa.
- czasami udaje mi się kupić tym gadżetem kilkanaście minut snu. Kilkanaście minut ma znaczenie.
- kiedyś eksploatowałam jeden telefon dwa-trzy lata. Obecnie zmieniam sobie raz do roku. Nie wytrzymują dłużej.
Podobną konsekwencją wykazuję się przy okazji wielu innych sytuacji. Konsekwentnie pozwalam skakać po łóżkach, wspinać się tam, gdzie istnieje niewielkie ryzyko, że Helka obije sobie ryjek, konsekwentnie pozwalam grzebać w moich rzeczach ( te, w których nie pozwalam stoją na szafie), konsekwentnie zezwalam na błotne kąpiele w kałużach, na niespanie, jeśli nie ma ochoty, na niejedzenie obiadu, kiedy nie jest głodna... Długo by wymieniać. Dzięki obranej przeze mnie metodzie, konsekwencja nie jest wcale taka trudna. Oczywiście, istnieją sytuacje, w których czegoś zabraniam, ale dzięki zredukowaniu zakazów do niezbędnego minimum mam niewiele roboty. Najpiękniejsze jest to, że swoje zamiłowanie do konsekwentnego przestrzegania zasad wpoiłam także Helce. Zaobserwować to można, kiedy córka zmienia się w Jęczącego Wyjca w celu wymuszenia na mnie czegokolwiek. Nie mam żadnego problemu, z konsekwentną odmową. Tak nie lubię Jęczącego Wyjca, że wcale nie nastręcza mi trudności robienie mu wbrew. Gdzie tu konsekwencja ze strony Helki- spytacie? Ano, choć jeszcze nigdy niczego w ten sposób nie ugrała, konsekwentnie próbuje!

4 komentarze:

  1. Chwała Ci Panie za Matkę Rak i jej mądrości życiowe :-)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. I oto drogie panie, recepta na wychowywanie :p

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jakież to wszystko banale, nieprawdaż? Mamilla już się naumiała konsekwentnie nie pokazywać zakazanych przedmiotów, konsekwentnie nie pokazywać możliwości głupich zabaw... Niestety konsekwentnie jeszcze nie nauczył się tych zasad małż, i ciągle pcha się w karuzelę awantur z małym wymuszaczem ;) Chwała Ci wyznawczyni tej samej zasady wychowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Grunt to trzymać się zasad ;) Te Twoje jak najbardziej mi pasują ;)

    OdpowiedzUsuń