poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozterki.

 Kochany pamiętniczku! Przede mną trudne zadanie. Muszę pięć lat mojego życia spakować w kartony, walizki i pudła. Muszę oddzielić ziarno od plew- zdecydować, co zabieram ze sobą, a co wynoszę na śmietnik. Muszę wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy: ubrania w rozmiarze XS już nigdy nie będę na mnie dobre, po jakie licho więc je jeszcze trzymam?! Tak więc 3/4 garderoby wyląduje w kontenerze. Na śmietnik wyniosę również "przydasie", które są kolekcjonowane od lat, a nie przydały się nigdy. Są jeszcze zabawki Helki- gdzie ja miałam rozum, żeby tyle tego dziadostwa kupować? No i książki-poczekają. Jestem zbyt chciwa na książki, aby je komuś oddać. No i tyle. W przyszły poniedziałek wyniosę ostatnie pudło, sprawdzę okna i zatrzasnę za sobą drzwi. Zostawię pełne ściany. Tak, dobrze widzisz. Pełne. Plamy, helkowe freski, gwoździe na których wisiały ramki ze zdjęciami, krzywą listwę przy drzwiach (Rak montował ją PÓŁ roku, od dwóch lat zabiera się żeby poprawić). To mało? Te ściany widziały nasze pierwsze małżeńskie potyczki, widziały narodziny Helki, podpierały ją, kiedy stawiała pierwsze kroki, wreszcie echem odbijały jej śmiech i płacz. To mało? Zostawiamy tu za sobą kawał życia. Krótki, ale ważny. Nic dziwnego, że trochę mi żal. Całe szczęście, że to co najważniejsze zabieram ze sobą: Helkę, Raka i zestaw do czekoladowego fondue.

3 komentarze:

  1. Pożegnania nigdy nie są łatwe. Jednak zaczynacie nowy rozdział swojego życia w nowym miejscu, które też napełnicie sobą i będziecie kolekcjonować nowe wspomnienia.
    Pozdrawiam - Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło. ekscytacja przeprowadzką, segregowanie, układanie wszystkiego na nowo... to rodzi mnóstwo energii i entuzjazmu, kreatywności i pogody ducha. masz więc to, czego Ci trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  3. pozbędziesz się balastu i zaczniesz na nowo - lekko! (kuźwa, żeby kilogramy dało się tak zostawiać, to bym się przeprowadzała dwa razy w roku).
    gdzie Was teraz wywiewa?

    OdpowiedzUsuń