wtorek, 19 lipca 2016

Złota rybka.

W życiu każdego mistrza przychodzi dzień, w którym musi uznać wyższość swojego ucznia. Na szczęście ja nie muszę. Co prawda już od dawna wiem, że mój uczniak bije mnie na głowę, jednak fakt, że przerastam go doświadczeniem pozwala mi ten stan rzeczy trzymać w ukryciu. Zazwyczaj utrzymywanie tej iluzji idzie mi na tyle zgrabnie, że momentami sama  jeszcze we własną pozycję wierzę, jednak nie dziś. Dziś Helka znów mnie znokautowała. W dodatku sama się podłożyłam.

-Helka, zagramy w CO BY BYŁO GDYBY? -pyta mistrz z chytrym wyrazem twarzy.
-dobla, ja zacynam!-odpowiada nie podejrzewający podstępu uczeń.
-dajesz.
-co by było gdyby... zablać ludziom wsystkie batelie od telefonów i komputelów?
-doooobre! Myślę, że musieliby więcej ze sobą rozmawiać. Nie można byłoby zadzwonić, więc częściej by się odwiedzali.
-tak! I jesce cytaliby ksiązki zamiast siedzieć psed komputelem!
-nooo, to było niezłe. Teraz ja.-tu mistrz przechodzi do sedna-co by było gdyby... Helka złapała złotą rybkę?
-miałabym tsy zycenia!
-no tak, tylko jakie są twoje trzy życzenia? O czym marzysz?
-ale mogę wyblać wsystko co tylko chcę?
-tak- odpowiada mistrz.
- no to pielwse zycenie: zeby na świecie była ladość i scęście. Dlugie: zebym mogła wycalować psyjaciół dla wsystkich samotnych ludzi, któzy nie mają z kim lozmawiać. Tsecie: zeby kazdy cłowiek na świecie był dobly. KAZDY! Wtedy nikt by się nie bał i nikt nie lobiłby innym ksywdy.

A mistrz chciał się tylko dowiedzieć, co uczeń chce dostać na urodziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz